Archiwum luty 2016


lut 24 2016 Oliwa z oliwek- tak czy nie ?
Komentarze: 0

Jestem chyba jedną z niewielu osób piszących o smakowitym gotowaniu, która nie przepada za oliwą z oliwek :) Niestety. Nic, co oliwne, nie może przejść mi przez gardło. No może poza jedną oliwą Bio Planete, stworzoną chyba dla ludzi takich jak ja - delikatna w smaku i prawie bez zapachu, strawna, a z mącznymi potrawami wprost przepyszna (możecie ją kupić na Bioking.com.pl - to dla tych, którzy mają taki problem z oliwą jak ja, spokojnie mogę polecić).

Ale wracając do tematu. Zastanawiam się, na ile oliwa z oliwek jest naturalnym składnikiem naszych potraw. Jakby nie było, raczej oliwki spotyka się bardziej na południe. Czy rzeczywiście ten smak i ten aromat pasują do naszej kuchni ? Oczywiście zakładając, że będziemy bazować na tradycyjnej, polskiej kuchni (mowa o tej staropolskiej, a nie schabem i kapustą słynącej czy sushi z borowikami) Wydaje mi się, że jednak chyba nie bardzo jedno łączy się z drugim.

Nawet jeśli odrzucimy oliwę z oliwek, nadal pozostaje nam mnóstwo różnych oliw i olejów do wyboru. Muszę przyznać, że bylam zaskoczona, jak wiele różnych rodzajów roślinnych olejów używało się w polskiej kuchni.

Chyba najbardziej cenionym i sztandarowym wyrobem kuchni staropolskiej był olej lniany. POczytałam sobie o nim sporo. To, co mnie najbardziej zaciekawiło, a jednocześnie zdziwiło, to jego przewaga nad oliwą z oliwek. Chodzi o stosunek kwasów omega-3 do omega-6. Nie pamiętam już konkretnych proporcji, jednak w oleju lnianym te proporcje były o wiele bardziej bliższe ideałowi, niż w oliwie z oliwek. Byłam tym szczerze zaskoczona, bo jakoś tak w naturalny sposób przyjęłam, że oliwa z oliwek jest nazdrowsza. Okazuje się jednak, że to naprawdę doskonała reklama produktu, który nie jest szczególnie wyjątkowy. 

Myślę, że następnym razem wypróbuję jeden z olejów lnianych - nie wiem jak smakuje, mam nadzieję, że trochę inaczej, niż oliwa z oliwek ;)

smakowicie : :
lut 24 2016 Wielki powrót orkiszu.
Komentarze: 0

Orkisz jest zapomnianym zbożem, które kilka lat temu zaliczyło spektakularny powrót. Mówi się o nim coraz więcej, uprawia niekoniecznie więcej, ale na pewno sporo się dookoła niego dzieje. 

Orkisz jest brzydszą i starszą siostrą pszenicy. Uprawiany już od epoki brązu, aż do czasu średniowiecza był w Europie zbożem numer jeden. Potem stopniowo od niego odchodzono, aż w końcu ostatecznie porzucono na rzecz pszenicy. Ekologiczny boom lat 90. sprawił, że na nowo go odkopano na świecie, u nas trochę później. Dzisiaj orkiszowa mąka, chleb czy makarony są klasycznym elementem zdrowej, organicznej diety. 

Prawdopodobnie orkisz nie zrobi większej kariery, niż zrobił do tej pory. Przypomnieliśmy sobie o nim, ale wciąż nie jest jakoś specjalnie szeroko znany. W Polsce uprawia się tylko kilkaset hektarów tego zboża, głównie pod produkcję ekologczną. Sporo mąki, czy makaronów jest sprowadzanych z zachodu. A szkoda, bo mamy naprawdę duży potencjał, aby wykorzystać to zainteresowanie. 

Orkisz jest łatwiejszy w uprawie niż pszenica. Lepiej radzi sobie ze szkodnikami i właściwie nie wymaga użycia pestycydów. To trochę paradoksalne, że dalej taka niewiel osób decyduje się na jego uprawę. Ale na pewno ma to jakiś konkretny powód.

Ja orkisz jadam, lubię i na pewno mogę wam polecić.  

smakowicie : :